Z dedykacją dla każdej z was :*
Jest piękna noc.
Kombinujemy co by tu głupiego zrobić
Hej kochanie,
Myślę, że chce się z Tobą ożenić
Kombinujemy co by tu głupiego zrobić
Hej kochanie,
Myślę, że chce się z Tobą ożenić
Lipiec 2015
Karolina
-Misiek czy ty na pewno dobrze robisz? Ona do obcych w połowie naga wychodzi.- roześmiał się kapitan Skry.
Spojrzałaś na niego, zanosząc się głośnym śmiechem i ponownie zajęłaś miejsce na kanapie. Dziewczyny zabroniły ci się brać za malowanie, gdyż to one miały pomóc ci się przygotowywać do ślubu. Jedyne co mogłaś zrobić to się wykąpać i umyć włosy. Ale to już miałaś zrobione. Pozostało ci jedynie czekać na ich wizytę.
-Jestem pewny w stu procentach Szampon. Nie dziw się jak nachodzisz nas już od rana. A przecież wiesz jaki dziś dzień.-puścił mu oczko Winiarski.
Nim zauważyłaś do salonu wkroczyli twoi rodzice wraz z blondynką. Wtuliłaś się w nich, a po chwili uśmiechnęłaś się do nich szeroko. Już za kilka godzin nie będziesz nazywała się Kurek, a będziesz panią Winiarską. Misiek pocałował cię przelotnie w usta i wyszedł z mieszkania w towarzystwie Mario. Twoja mama od razu zaczęła wyciągać ze swojej torby kosmetyczkę i brać się do roboty. Brzezińska uśmiechnęła się łobuzersko w twoim kierunku, biorąc się za twoje włosy. Twoja rodzicielka otworzyła saszetkę z maseczką i nałożyła ją na twoją twarz. Twój ojciec nie wiedział co ma robić, dlatego też postanowił wyjść. Wybuchłaś ze swoją przyjaciółką śmiechem. Faceci! Ze śmiechem przysłuchiwałaś się rozmowie swojej matki z blondynką. Po ściągnięciu maski, twoja mama zabrała się za wybieranie koloru lakieru. Jula przytaknęła na jej propozycję klasycznej krwistej czerwieni. Tu zupełnie nie miałaś prawa głosu. Jęczałaś cicho pod nosem, kiedy twoja kumpela wyrywała ci twoje brązowe włosy. Od dawna miała swój salon fryzjerski, więc się na tym doskonale znała. Po jakiś dwóch godzinach mogłaś założyć na siebie suknię (klik). Julka wyjęła ze swojej kopertówki telefon i stanęła obok ciebie, cykając wam sweet focie. Zaśmiała się na widok miny swojej matki, dlatego z nią też Julka zrobiła ci zdjęcie. Gotowa nakładałaś na nogi wysokie białe szpilki. Twoja rodzicielka poprawiła ci welon i uśmiechnęła się pod nosem. Czułaś jej radość. Nie raz robiła ci kazania na temat twojego stanu cywilnego. Miałaś w końcu wtedy 27 lat, teraz już 28.
Michał
Nie mogłeś przestać się uśmiechać. Mariusz cały czas żartował, że złapał cię chyba paraliż ust. No, ale co mogłeś na to poradzić, że byłeś cholernie szczęśliwy. Mógłbyś wykrzyczeć jak bardzo kochasz Karolinę. Tylko ona mogła wywołać uśmiech na twojej twarzy. Było wam ciężko, nawet bardzo ciężko po stracie dziecka, ale jakoś przebrnęliście przez ten trudny dla was czas. W końcu będziecie małżeństwem,więc będziecie się starać o kolejne dziecko. W środku cały czas czułeś przyjemne ciepło. Przekroczyłeś próg kościoła, nieco się denerwując. Wszystkie oczy zebranych skierowane były na ciebie. Uklęknąłeś przed ołtarzem, modląc się po cichu. Po chwili wstałeś, niecierpliwie zerkając na zegarek. Pięć minut do ślubu a Kiny nie ma. A może zrezygnowała? Rozmyślała się i postanowiła uciec z Polski? Obawiałeś się czegoś takiego. W końcu według Szampona, ciężko było z tobą wytrzymać. Na dźwięk parkującego samochodu odwróciłeś się do tyłu. Odetchnąłeś z ulgą, kiedy do kościoła w towarzystwie twojego teścia weszła Karolina. Widziałeś jej zdenerwowanie. Uśmiechnęła się w twoim kierunku. Odwzajemniłeś gest. Nie mogłeś oderwać od niej wzroku. Lśniła niczym gwiazda w ciemną noc. Wyglądała bajecznie. W końcu stanęła obok ciebie, wplatając swoja dłoń w twoją. Uśmiechnąłeś się pod nosem i zerknąłeś na nią ukradkiem. Mimo, iż był to wyjątkowy dzień ona wyglądała tak jak zawsze. Nie była jakoś mocno umalowana. Jak zawsze wydłużone czarne rzęsy, lekki błyszczyk na ustach. Z myśli wyrwał cię głos księdza. Rozpoczyna się tak ważna dla ciebie uroczystość. W pewnym momencie przed oczami stanęły ci obrazki z twojego ślubu z Dagmarą. Jej uśmiech, iskierki w oczach... Potrząsłeś głową i skupiłeś się na słowach kapłana.
-Ja Michał biorę sobie Ciebie Karolino za żonę i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.- powtórzyłeś za księdzem.
-Ja Karolina biorę sobie Ciebie Michale za męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.-słyszysz jej niski głos.
Ksiądz nakazuje wręczyć obrączki. Wlazły z uśmiechem sięga do kieszeni i wyjmuje... Nic. Patrzysz na niego groźnie, ale on tylko wzrusza ramionami. W pośpiechu przetrzepuje wszystkie kieszenie. Cholera! Ty chyba sen. Ten baran nie ma obrączek! Po chwili jednak wypuszczasz powietrze z płuc, dostrzegając jak Paulina podaje mu czerwone pudełeczko.
-Karolino przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności, w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.-wkładasz złotą obrączkę na jej serdeczny palec.
-Michale przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności, w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.- zakłada ci na palec zimny metal.
Słyszysz płacz twoich rodziców. Oglądasz się do tyłu i widzisz jak matka Karoliny wyciera rozmazany tusz chusteczką. Uśmiechasz się szeroko i zbliżasz się do twarzy Karoliny. Całujesz ją namiętnie, na co ona odpowiada. Po chwili odrywacie się od siebie i kierujecie w stronę wyjścia z budynku. Przed kościołem goście witają was oklaskami i głośnymi okrzykami. Zbieracie lecące na chodnik grosze, uśmiechając się do siebie szczerze. Kolejka gości, składających wam życzenia się nie zmniejsza. Z obawą zerkasz na uśmiechniętą pannę młodą. Całuje twoich rodziców po policzkach, przytulając ich mocno. Grażyna uśmiecha się do ciebie szeroko. Po długim wysłuchaniu życzeń od rodziny i kolegów z kadry wsiadacie do waszej długiej limuzyny. Karola chciała skromny ślub, lecz ty chcesz by zapamiętała ten dzień jak najlepiej.
Karolina
Ceremonia w kościele przebiegła fantastycznie. Po za tą sytuacją Wlazłego. Jak dobrze, że ma Paulinę, bo gdyby nie ona nie mielibyście obrączek. Już ty go pożyczysz później! Ale najważniejsze, że jesteś już panią Winiarską! Kochasz Michała jak szalona i z pewnością nigdy nie przestaniesz. Uśmiechasz się szeroko w jego kierunku. Cholernie kusi cię by go pocałować, ale tak w limuzynie przy obcym facecie. A co ci tam! Jesteś w końcu jego żoną. Z całej siły wpijasz się w jego gorące wargi. Michał przejmuję władzę i to on teraz prowadzi w waszych igraszkach. Po chwili odrywasz się od niego i z uśmiechem opadasz na jego klatkę piersiową. Spoglądasz w jego lazurowe oczy. W nich po prostu niebo lśni. Musisz złapać oddech. Kilka minut później Michał otwiera ci drzwi i z uśmiechem chwyta cię za ramię, udając się w kierunku wejścia do lokalu. Upijasz łyk szampana i rzucasz kieliszek za siebie. Ze śmiechem wkraczasz z Michałem do sali. Goście śpiewają "sto lat" a później "gorzko". Nawet nie wiesz kiedy nadchodzi czas waszego pierwszego tańca. Wtuliłaś się w niego, a on objął cię w pasie. Poruszaliście się w rytm wolnej piosenki. Jego perfumy doprowadzały cię do zawrotów głowy. Uśmiech nie schodził z jego twarzy. Czułaś jak muska twoje włosy ustami. Byłaś przy nim taka niska.
-Daj mi tę noc! Tę jedną noc! - wydziera się Wlazły.
Odrywasz się od Winiarskiego i rozglądasz się wokół. Po chwili zatrzymujesz swój wzrok na pianym siatkarzu. Mariusz ledwo co trzyma się na nogach, a to dopiero początek wesela. Co za chłop! Tak się cieszy, ze szczęścia Winiara, że musiał się uchlać już na początku. A miałaś zamiar z nim porozmawiać na temat obrączek. No nic. Paulina posyła wam przepraszające spojrzenie i z trudem wyprowadza swojego męża z parkietu. Spoglądasz na swojego ukochanego, a po chwili wybuchacie głośnym śmiechem.
-No to teraz kochani przyśpieszamy! Weselny klimat już się szykuję! - krzyczy do mikrofonu Julka.
Weselny klimat - tak się zaczyna
Jest biały welon, a w nim dziewczyna
Strumienie wódki i trochę wina
Zarznięta świnia...
I ten tłusty bit.
Cały parkiet żyję skoczną muzyką. A ty nie możesz opanować śmiechu z poczynań twojego męża z Kłosem. Kamerzysta musi to koniecznie nagrać. Zrywasz się z miejsca i biegniesz w jego kierunku. Uprzejmy pan staje obok ciebie i nagrywa taniec Winiarskiego z Karollo. Ciebie tymczasem porywa Ignaczak. Szczerzy się do ciebie szeroko, a ty nie umiesz odwzajemnić uśmiechu. Ale przyznać musisz, że tańczyć to on umie znakomicie. Okręca cię wokół siebie, później przyciąga, oddala. Znakomicie! W połowie piosenki, jednak odbija mu cię Wlazły. Wreszcie się ogarnął. Gdy piosenka się kończy zdyszana opadasz na krzesło obok Michała i uśmiechasz się do niego szeroko. Nóg już nie czujesz. Jula podchodzi do ciebie i ukradkiem by nikt nie widział, podaje ci baleriny. Dziękujesz jej szerokim uśmiechem i ostrożnie zmieniasz buty pod stołem. Winiarski nalewa wam wódki do kieliszków, a ty zerkasz na niego złowrogo. Bo później to będzie jęczał, że go łeb boli. Z grymasem wypijasz zawartość kieliszka i uśmiechasz się do niego blado. Po chwili do stołu podchodzi Kłos z Wroną i kolejny raz nalewają ci wódki. Och co za pijaki! Jak oni wytrzymują bez picia przez te tygodnie? Chyba ukradkiem podbijają jednak. Musisz powiedzieć by ten Stephan przypilnował ich tam porządnie. Nagle ktoś szturcha cię w ramię. Odrywasz wzrok od siatkarzy i spoglądasz w kierunku blondynki. Wstajesz z miejsca i wraz z przyjaciółką udajesz się na parkiet. Wiesz o co jej doskonale chodzi. Czas na karaoke! Usiadasz na jednym z wolnych krzeseł i przyglądasz się poczynaniom Igły. Po chwili jednak Winiar i Mariusz, Kłos oraz Wrona spychają go ze sceny i posyłają znaczące spojrzenie w kierunku Juli. O nie tylko nie to! A jednak! Top One-Hello. Słyszysz pierwsze nuty tej doskonale znanej ci piosenki z ich kadrowego autobusu.
-Życie jak czarno biały film klatka za klatką zmienia się. - zaczyna Kłos.
-Każde z nas gra swą rolę w nim. Czasami łatwo zgubić się .Na mnie czas, nie szukaj mnie...- kontynuuje Wlazły.
-Zacieram swój ostatni ślad. Dosyć kłamstw. Już teraz wiem, że to co było zgasło w nas.-kwestia Wrony.
-Mówię Ci hello, a potem goodbye. Na wszystko jest czas, na deszcz i na słońce.-słyszysz swojego męża.
Po parkiecie rozbrzmiewa fala śmiechu. Oni są po prostu szaleni. Nie ma słów. Po zakończeniu piosenki Michał siada obok ciebie, obejmując cię ramieniem. Kolejna piosenka, to własność Kubiaka. O czym? O Skrze.
-Mamy żółte serca w, których płynie czarna krew...- śpiewa Michał.
Po raz kolejny goście wybuchają śmiechem. W końcu uśmiechasz się porzumiewawczo do blondynki i podnosisz z miejsca. Mina Winiarskiego jest prze zabawna.
-Spy on me baby use satellite ...- rozpoczynasz piosenkę Sex bomb Toma Jones'a.
Cały parkiet pęka ze śmiechu. Wraz z Julką ocierasz się po biodrach, nachylasz i wyginasz. Widzisz jak Michał nie może wytrzymać. Uśmiechasz się szeroko, zerkając na przyjaciółkę. Wrona wraz z Kłosem wyjmują telefon i zaczynają was zagrywać.
***
Michał
Nie możesz uwierzyć w to co się stało. U Dagmary zdiagnozowana depresję i przebywa w ośrodku psychiatrycznym. A dzieci wychowujesz z Karoliną. Z uśmiechem podbiegasz do trybun i rzucasz się twojej żonie na szyję. Znowu wygraliście mecz z Resovią i jesteście Mistrzami Polski. Oliwier i Antek skaczą wesoło, a Kasia uśmiecha się szeroko. Po chwili podbiega do was Mariusz. Widzisz jak Karola odsuwa się do tyłu, przewidując co zrobi Wlazły. On jednak ma zupełnie coś innego w planach. Z uśmiechem zdejmujesz swój medal z szyi, wieszając go na szyi swojej ukochanej. Kina dziękuję ci namiętnym pocałunkiem i wraz z Kaśką na rękach przeskakuje przez bandy. Oliwier z Antkiem czynią to samo. Zmęczony opadasz na ławkę, wycierając spocone ciało białym ręcznikiem. Wciąż kochasz grać w siatkówkę. Do tego jesteś blisko swojej rodziny. Oli zajmuje miejsce obok ciebie, przytulając cię mocno. Rodzina jest dla ciebie wszystkim. Arek ze śmiechem przygląda się wujkowi Mariuszowi, który stoi za Karoliną i robi jej rogi.
- To kim zostanie wasza córeczka? Widzę, że ma talent do siatkówki.- uśmiecha się łobuzersko.
-Modelką Mario. Na sport jej nie oddam, o nie! - odpowiada stanowczo Karolina. -Upss. Nie chciałam. Wybacz.- dodaje, widząc jego minę.
No tak szturchnęła go specjalnie, by odegrać się za burzenie jej fryzury. Wlazły uśmiecha się cwaniacko i z za bandy wyciąga pełną butelkę wody.
-Ani się waż Szampon! - słyszysz tylko krzyk swojej żony.
Po chwili odkręca butelkę i wylewa na nią całą zawartość. Wściekła Winiarska rusza za nim w pościg, a ty nie możesz przepuścić tak świetnej okazji. Wraz z chłopakami biegniecie za ową dwójką. Wybuchasz śmiechem, kiedy widzisz swoją zwykle opanowaną i spokojną żonę, z miotłą. Kina zerka z mordem w oczach w twoim kierunku, ale ty się nie uciszasz. Widzisz jak twój przyjaciel dostaje miotłą po tyłku. Oliwier zwija się ze śmiechu, a Antek zdziwiony przygląda się całej sytuacji. Dzień jak co dzień! Kiedyś to ona go chyba zabije!
Koniec.
Na początku proszę by każda z was, nawet ta, która nigdy nie komentowała zostawiał dziś swój komentarz. Choć jedno zdanie, słowo czy buźka. Ale by był. Chce wiedzieć czy wam się podobało.
Dziękuje wam bardzo za to, że byłyście! Za 323 komentarze ( nie licząc ich pod tym postem). Za 6 000 wejść, za wszystko. Byłyście i jesteście kochani. Mam nadzieję, że nadal, ze mną będziecie. Nie wiem jak wy, ale ja będę tęsknić za moimi ukochanymi bohaterami. Będzie mi bardzo brakować tych śmiesznych sytuacji z Winiarem czy Szamponem i Karoliną. Jedna z was pisała mi, że w rzeczywistości właśnie tacy są. Zabawni, śmieszni. Właśnie takich sobie ich zawsze wyobrażałam. Mogę stwierdzić, że to chyba było najlepsze opowiadanie jakie napisałam. Naprawdę! Ile ja w to czasu i sił włożyłam. Ile nocy nie przespałam. Zamiast rozwiązywać zadania to pisałam sobie z tyłu rozdziały. Wena po prostu pulsowała we mnie. Zamiast słuchać pani od polskiego myślałam, co by tutaj dalej napisać. Mam nadzieję, że opowiadanie o Andersonie, również będzie takie udane :) Pozdrawiam was i do zobaczenia na nowym blogu :*
I kiedy znów zasypiam sam, pościel pachnie mi Tobą.
Koniec.
Na początku proszę by każda z was, nawet ta, która nigdy nie komentowała zostawiał dziś swój komentarz. Choć jedno zdanie, słowo czy buźka. Ale by był. Chce wiedzieć czy wam się podobało.
Dziękuje wam bardzo za to, że byłyście! Za 323 komentarze ( nie licząc ich pod tym postem). Za 6 000 wejść, za wszystko. Byłyście i jesteście kochani. Mam nadzieję, że nadal, ze mną będziecie. Nie wiem jak wy, ale ja będę tęsknić za moimi ukochanymi bohaterami. Będzie mi bardzo brakować tych śmiesznych sytuacji z Winiarem czy Szamponem i Karoliną. Jedna z was pisała mi, że w rzeczywistości właśnie tacy są. Zabawni, śmieszni. Właśnie takich sobie ich zawsze wyobrażałam. Mogę stwierdzić, że to chyba było najlepsze opowiadanie jakie napisałam. Naprawdę! Ile ja w to czasu i sił włożyłam. Ile nocy nie przespałam. Zamiast rozwiązywać zadania to pisałam sobie z tyłu rozdziały. Wena po prostu pulsowała we mnie. Zamiast słuchać pani od polskiego myślałam, co by tutaj dalej napisać. Mam nadzieję, że opowiadanie o Andersonie, również będzie takie udane :) Pozdrawiam was i do zobaczenia na nowym blogu :*
I kiedy znów zasypiam sam, pościel pachnie mi Tobą.